Mistrzostwa Świata 2024 - podsumowanie

28-03-2024

W tym blogu postaramy się w miarę krótkiej formie podsumować tegoroczne Mistrzostwa Świata.

Mistrzostwa Świata 2024 - podsumowanie

Tego bloga podzielimy na cztery części, aby był łatwiejszy i przyjemniejszy w odczytaniu. Opisywać każdy mecz to byłoby samobójstwo i dla nas w opisaniu i dla każdego Czytelnika ;). Blog zostanie podzielony na zaskoczenia faz wczesnych, rozczarowania, opis występu Polaków, a od 1/8 zrobimy krótki opis do każdego spotkania.




1. Zaskoczenia do fazy 1/8.



Kevin Doets
Belg zdecydowanie wpasowuje się do tej kategorii. Kevin podczas pierwszego dnia zaskoczył dosłownie wszystkich rywalizując jak równy z równym z Mistrzem Świata ubiegłorocznym - Michaelem Smithem. W swoim pierwszym meczu bez żadnych problemów pokonał Stowe'a Buntza, którego wiele osób wskazywało jako faworyta. Przede wszystkim zaskoczył tym, że rzucił 5 maksów. W drugim meczu tego samego dnia, niestety po bardzo wyrównanym meczu uległ byłemu Mistrzowi Świata. Doets zaskoczył wszystkich, ponieważ zagrał w okolicy średniej 100, rzucając przy tym aż 9 maksów. Belg punktował nieco lepiej niż Michael, jednak to Anglik popisał się na podwójnych przede wszystkim rzucając checkout 150!


Jeffrey de Graaf
Szwed holenderskiego pochodzenia zaskoczył zdecydowanie wszystkich dochodząc aż do 1/16. De Graaf już w swoim pierwszym meczu sprawił niespodziankę odprawiając z kwitkiem Ritchiego Edhouse'a 3:2. W drugim meczu Szwed pokonał 3:1 zdecydowanie wyżej notowanego Jose de Sousę. W 1/16 niestety uległ Robowi Crossowi, który zagrał poziom nie do przeskoczenia dla de Graafa. Pomimo bardzo dobrej gry Jeffreya w tym meczu musiał on ulec wyżej notowanemu Anglikowi, który rozegrał mecz na średniej 101,32 rzucając przy tym aż 10 maksów i zaliczając efektowny checkout 148. De Graaf rzucił aż 8 maksów, a mimo to zdołał ugrać tylko 2 sety. Jeffrey zachwycił wszystkich i jest jednym z faworytów do zdobycia karty zawodniczej w q-schoolu.


Paolo Nebrida
Co prawda FIlipińczyk odpadł w pierwszej rundzie, ale zaskoczył cały świat stawiając gigantyczny opór legendzie darta - Simonowi Whitlockowi. Nebrida był w tym meczu zdecydowanie lepszym zawodnikiem jednak nie zdołał on wykorzystać aż 6 lotek meczowych przez co musiał uznać wyższość Australijczyka. Paolo zaskoczył przede wszystkim aż 6 maksami przy zaledwie 2 Whitlocka, a na dodatek rzucił efektowny checkout 121. Zawodnik na pewno do zapamiętania.


Darren Penhall
Sprawił sporą niespodziankę w pierwszej rundzie. Co prawda ludzie spodziewali się po nim dość wysokiego poziomu, ponieważ mogliśmy go już oglądać podczas turniejów pokazowych w Australii i Nowej Zelandii, gdzie zaprezentował się z dość dobrej strony. W pierwszej rundzie Mistrzostw Świata będąc w roli underdoga, wysłał do domu Julesa van Dongena, czyli Amerykanina o holenderskich korzeniach, posiadacza karty zawodniczej. Penhall zagrał na średniej 91,29 i rzucił aż 5 maksów. Pokonał on van Dongena 3:1. W drugiej rundzie niestety zawiódł, rywal już z wysokiego topu, ponieważ w 1/32 czekał na niego Joe Cullen. Australijczyk nie zdołał zagrać podobnego poziomu i uległ Anglikowi 0:3.


Tomoya Goto
Tomoya zaskoczył wszystkich przede wszystkim swoją ilością maksów!

Goto w pierwszym meczu pokonał zdecydowanie Iana White'a 3:1 rzucając przy tym aż 7 maksów. Japończyk dodatkowo podczas spotkania zaliczył efektywny checkout ze 124. W drugim meczu niestety uległ zdecydowanemu faworytowi Ryanowi Searlowi. Postawił on lekki opór, ponieważ zdołał ugrać jednego seta. 


Man Lok Leung
Leung to zdecydowanie największa niespodzianka pierwszej rundy turnieju. Młody Azjata pokonał w pierwszej rundzie jednego z faworytów do miana czarnego konia turnieju. Leung pokonał 3:2 obecnego wicemistrza świata juniorów Giana van Veena. Podczas meczu rzucił aż 11 maksów! Genialna gra 24 latka na punktowaniu pozwoliła mu na wygraną z o wiele bardziej znanym zawodnikiem. W drugiej rundzie trafił na Gabriela Clemensa, gdzie niestety przegrał 1:3. Mecz był bardzo wyrównany, jednak to Clemens był tego dnia lepszy na podwójnych przez co wykorzystywał on każdą najmniejszą pomyłkę rywala. Man Lok zdołał się popisać w tym meczu zejściem ze 126.


Berry van Peer
Holender zdecydowanie miał na papierze najtrudniejszą drabinkę ze wszystkich tutaj przytoczonych zawodników. W pierwszej rundzie pokonał Luke'a Woodhouse, czyli jednego z czołowych zawodników do miana czarnego konia turnieju. Berry pokonał Anglika 3:2 po bardzo wyrównanym meczu. Van Peer był od Luke'a delikatnie lepszy na każdej płaszczyźnie, przez co nikogo nie powinna dziwić jego wygrana. Berry popisał się podczas meczu z Anglikiem, efektownym zejściem ze 121. W drugiej rundzie Holender trafił na byłego Mistrza Świata Juniorów Josha Rocka. Berry pokonał Rocka 3:1. Co prawda Irlandczyk był od Berry'ego delikatnie lepszy na punktacji, jednak to podwójne były tutaj kluczowe. Holender zakończył mecz z 64,71% skutecznością na podwójnych! Podczas tego meczu, również obejrzeliśmy 121 jego autorstwa. Van Peer niestety odpadł w 1/16. Przegrał on 3:4 z Damonem Heta po bardzo solidnym meczu obu panów. Australijczyk był delikatnie lepszy na punktacji, a na dodatek Berry w decydującym secie na samym początku dał się już przełamać marnując 3 lotki legowe... Panowie rzucili podczas meczu aż 24 maksy!




2. Rozczarowania do fazy 1/8.


Gerwyn Price
To zdecydowanie największe rozczarowanie. Były Mistrz Świata w pierwszym swoim meczu 1/32 pokonał gładko Conora Scutt'a, oddając mu zaledwie dwa legi, trzeciego seta. Totalna dominacja Walijczyka zwiastowała udany występ, ale niestety... W 1/16 Price trafił na Brendana Dolana, który może punktował delikatnie gorzej od "Icemana", ale sumiennie wykorzystywał każdą pomyłkę Walijczyka. Brendan oprócz 50% skuteczności na podwójnych zaliczył efektowny checkout 144 podczas meczu. Price był podczas meczu jak we mgle. Nie grał wcale słabo, ponieważ mecz zakończył na średniej 95,76, ale nie był w stanie wykorzystywać kluczowych lotek.


Wessel Nijman
O Holendrze mówiło się już od dłuższego czasu, ponieważ jego zawieszenie w końcu się skończyło i mógł on wrócić do normalnej gry. Nijman to zdecydowanie jeden z największych talentów obecnie na scenie. Średnie 95+ to dla niego nic specjalnego. Większość spodziewała się, że Holender będzie dobrym pretendentem do miana czarnego konia turnieju, ale nic bardziej mylnego... Nijman odpadł już w pierwszej rundzie, a jego pogromcą został Steve Beaton, który pokonał Holendra 3:1. Nie ma co mówić, ponieważ Anglik zagrał podczas tego meczu wyśmienicie, jednak było widać po Wesselu, że brakuje mu trochę werwy i prawdopodobnie jego umiejętności przyćmił stres.


Danny Noppert
Jest to kolejne wielkie nazwisko w kategorii rozczarowań. Holender przyzwyczaił nas przede wszystkim do solidnego punktowania, którego w tym spotkaniu zdecydowanie zabrakło. Jego pogromcą był Scott Williams, który podczas meczu zagrał wyśmienity poziom, zaliczył on 50% na podwójnych. Noppert podczas spotkania jedyne co może dobrze wspominać to piękny złowiony Big Fish. Holender niestety nie był w stanie wykorzystać kluczowych lotek i rozdawał prezenty "Shaggy'emu" na prawo i lewo, które on sumiennie wykorzystywał.


Martin Lukeman
Lukeman to zawodnik do którego idealnie pasuje określenie bardzo solidny, ale zawsze mu czegoś zabraknie do sukcesu. W pierwszym swoim meczu Anglik rozprawił Haupaia Puhę 3:1. Punktował on gorzej niż Nowozelandczyk, ale za to był bardzo solidny na podwójnych, które były jego głównym atutem do wygranej. Anglik zakończył mecz ze skutecznością 50%. W drugim meczu Martin nie trafił najprościej, ponieważ w 1/32 czekał już na niego Damon Heta. Większość po tym meczu spodziewała się zdecydowanie fajerwerków, których niestety nie ujrzeliśmy po obu panach. Martin przegrał z Australijczykiem 1:3, a spotkanie zakończył na średniej zaledwie 87,66. Lukeman jest zawodnikiem, który stale gra na średniej 90+, większość fanów darta spodziewała się po nim raczej lepszego występu.


Nathan Aspinall
"The Asp" przegrał już w swoim pierwszym meczu podczas Mistrzostw. Uległ 0:3 Rickyemu Evansowi. Ricky co prawda zagrał kapitalne spotkanie, bo zakończył on mecz na średniej 99,38, rzucając 4 maksy. Jednak tu bardziej chodzi o fatalny występ Aspinalla. Rzucił on zaledwie jednego maksa i zakończył swój udział w Mistrzostwach ze skutecznością 25% na podwójnych. Nathan podczas tego meczu był zdecydowanie cieniem zawodnika.


Mario Vandenbogaerde
Po Belgu niektórzy spodziewali się raczej, że coś powalczy, szczególnie patrząc na to, że na szali była jego karta zawodnicza. Niestety Mario odpadł już w pierwszym meczu, przegrywając 1:3 z Thibaultem Tricole. Belg był podczas tego meczu jakby zaćmiony, grał fatalnie zarówno na punktacji jak i na podwójnych. Mario spotkanie zakończył na średniej zaledwie 85,59 i ze skutecznością 25,71% na podwójnych. Zdecydowanie nie jest to wystarczający występ jak na zawodnika, który pojechał do "Ally Pally" bronić swojej karty PDC.


David Cameron
Kanadyjczyk jest akurat dość lekkim rozczarowaniem, ponieważ większość po nim dużo nie oczekiwała. Dla nas jednak Cameron jest szczególnie rozczarowaniem patrząc na to w jaki sposób pożegnał się z Mistrzostwami. Kanadyjczyk potrafi dobrze zagrać co udowadniał już wielokrotnie, zawodnik znany z tego, że czerwony środek to jego specjalność przegrał już w pierwszej rundzie 1:3 z Jamiem Hughes'em. Obaj panowie zagrali fatalnie, ponieważ w okolicy średniej 82, ale Hughes punktował delikatnie lepiej od Camerona, a przede wszystkim miał aż o 12% większą skuteczność na podwójnych.


Xiaochen Zong
Nas Chińczyk zdecydowanie zawiódł. Dużo mówiło się o tym nazwisku szczególnie o jego średnich w chińskiej Premier League i innych Azjatyckich rozgrywkach. Zong nie zaprezentował się źle, ponieważ mecz ukończył na średniej 85, ale jednak niedosyt jest, patrząc na to co się o nim mówiło przed Mistrzostwami... Xiaochen uległ w pierwszym meczu Mickey'owi Mansellowi 0:3, ale popisał się efektowym zejściem ze 128.


Keegan Brown
Anglik rozczarowuje już od długiego czasu. Keegan znany przede wszystkim z dokładności podczas podwójnych, na tym elemencie nikogo nie zawiódł. Jednak jego punktowanie przypominało poziom amatorski. Anglik pomimo 55,56% skuteczności na podwójnych, zakończył mecz na średniej zaledwie 82,97! Został totalnie zdominowany przez Borisa Krcmara, ale mimo to udało mu się wygrać 1 seta :) 


Dimitri Van den Bergh
To już czwarte duże nazwisko na liście rozczarowań. Belg odpadł w dość specyficzny sposób, ponieważ w czwartym secie była sytuacja, gdzie wygrywał 2:1 w setach i 2:0 w legach, a mimo to nie zdołał domknąć spotkania i przegrał 2:3 z Florianem Hempelem bo kapitalnym comebacku Niemca. Dimitri nie zagrał złego spotkania, jednak po przegraniu czwartego seta, w piątym już totalnie jego psychika upadła i piątego seta oddał do zera. Jest to roczarowanie, patrząc na fakt jego nazwiska odpadającego w pierwszym meczu Mistrzostw.


James Wade
Piąte z sześciu dużych nazwisk i kolejne, które odpadło już w pierwszym meczu. Wade jest znany przede wszystkim z tego, że osiąga bardzo dobre wyniki na podwójnych, ale nawet to go zawiodło. W swoim pierwszym meczu Anglik uległ 2:3 Kanadyjczykowi Mattowi Campbell'owi. U Anglika nie zagrały ani podwójne, a tym bardziej punktowanie. Jedyne co będzie mógł dobrze wspominać to jego zejście ze 132.


Peter Wright
To już ostatnie z dużych nazwisk, ale zdecydowanie Szkot nie może zaliczyć tych Mistrzostw do udanych. Peter już w pierwszym meczu uległ po kompletnej kompromitacji Walijczykowi Jimowi Williams'owi 0:3. Wright zakończył mecz z kompromitującą go średnią 83,87. Szkot na podwójnych zaliczył zaledwie 22,22%. No nie można znaleźć żadnych pozytywnych iformacji z jego występu...


Mike De Decker
To już ostatnia postać na liście rozczarowań. U Belga większość miała nadzieję na dobry występ szczególnie po to, aby Mike wyprzedził Kima Huybrechtsa w rankingu Order of Merit. Kadra belgijska jest bardzo pokłócona, a przegonienie starszego rodaka przez Mike'a rozwiązałoby wiele problemów. Niestety De Decker odpadł już w 1/32 przegrywając 1:3 z Razmą. Genialny występ Łotysza na podwójnych i dość niemrawy występ Belga. Mike'a szczególnie zawiodło jego punktowanie, w ciągu całego meczu zaliczył zaledwie dwa maksy.



3. Jak Polacy?


Krzysztof Kciuk
Dobry występ Kciuka, ale o wiele lepszy występ Conora Scutta i niestety pewna utrata karty zawodniczej. Krzysiek zagrał naprawdę nieźle, mecz zakończył ze średnia 91,82, lecz niestety Scutt miał tego dnia "dzień konia". Scutt zaliczył aż 64,29% na podwójnych to przeważyło o jego pełnej dominacji w tym spotkaniu. Miejmy nadzieję ze Polak odzyska kartę w przyszłym q--schoolu :)


Radek Szagański
Radek w pierwszym meczu wygrał, ale w fatalnym stylu. Polak pokonał Fina Marko Kantele 3:2, obaj panowie zakręcili się w okolicach średniej 80... Polak był delikatnie gorszy od Kantele na punktacji, jednak odrobinę lepszy na podwójnych co zapewniło mu wygraną. Podczas pierwszego meczu Szagański popisał się zejściem ze 142. W drugim meczu Radek zagrał już o niebo lepiej, ale sytuacja ta sama co u Kciuka. Polak zagrał lepiej, ale rywal miał "dzień konia". Raymond van Barneveld pokonał Radka 3:1. Holender był lepszy na punktacji, ale zdecydowanie największym atutem Raymonda były podwójne, które jak musiał to zawsze trafiał, przez co Szagański nie mógł go dogonić. Polak zakończył Mistrzostwa Świata na 1/32 i niestety też utraci kartę zawodniczą. Pozostało nam trzymać kciuki za Radka w przyszłym q-schoolu.


Krzysztof Ratajski
"Polish Eagle" był zawodnikiem rozstawionym przez co zaczynał od fazy 1/32. Pokonał on w niej Jamiego Hughes'a 3:1 po dość wyrównanym meczu. Polak nie zagrał jakoś genialnie, ale dość solidnie, aby pokonać Anglika. Ratajski podczas tego meczu zaliczył aż 5 maksów, co jest dość solidną liczbą jak na niego. W drugim meczu Krzysiek zagrał z Jonnym Claytonem, któremu niestety uległ 2:4. Problem jak zawsze ten sam - podwójne. Ratajski nie zagrał źle na podwójnych, ponieważ mecz zakończył ze skutecznością 35,48*, jednak to co odróżniało Polaka od Walijczyka to fakt, że Clayton, kiedy musiał to trafiał... Polak zakończył Mistrzostwa na 1/16.




4. Wyniki kluczowych faz



1/8



Michael Smith 0:4 Chris Dobey
Bardzo dobre spotkanie obu zawodników, obaj zagrali na średniej ponad 102! Jednak Chris Dobey wykorzystywał każdą najmniejszą pomyłkę Michaela. "The Hollywood" zaliczył aż 52,17% na podwójnych. Obaj zaliczyli imponujące zejścia, 130 od Dobeya i 140 od Smitha. Ponadto panowie rzucili aż trzydzieści sześć 140.


Rob Cross 4:0 Jonny Clayton
Cross zdecydowanie zdominował ten mecz, był lepszy na każdej płaszczyźnie. Punktował on zdecydowanie lepiej a ponadto zaliczył on 44,44% skuteczności na podwójnych. Clayton nie miał w tym dniu nawet swojej największej broni czyli właśnie podwójnych, mecz zakończył ze skutecznością 28,57%. Cross popisał się podczas meczu wysokim zejściem ze 140.


Raymond van Barneveld 1:4 Luke Littler
Fantastyczny mecz Młodego Anglika, poziom z kosmosu, któremu nie zdołał zagrozić doświadczony Holender. Littler podczas meczu rzucił dziewięć 180 i zaliczył 50% skuteczności na podwójnych. Raymond nie może mieć sobie nic do zarzucenia, ponieważ też zagrał bardzo dobrze. Holender rzucił sześć maksów i zaliczył 45% skuteczności na podwójnych, ponadto popisał się zejściem ze 127.


Brendan Dolan 4:3 Gary Anderson
Genialne double Dolana i mamy kolejną niespodziankę w jego wykonaniu. U Szkota zawiodło szczególnie punktowanie. Anderson jest znany z tego, że rzuca dużo maksów, a tutaj niestety ich zabrakło. Dolan zaliczył skuteczność na poziomie 43,24% i wystarczyło to na Gary'ego. Panowie zaliczyli za to aż czterdzieści dziewięć kolejek 140+


Michael van Gerwen 4:0 Stephen Bunting
Dość słaby występ Buntinga, bardzo dobry występ van Gerwena i mamy
4:0 dla Holendra. U Buntinga zdecydowanie zawiodło punktowanie, zaliczył on zaledwie 3 maksy, przy 9 van Gerwena, robi to zdecydowanie dużą różnicę. Bunting popisał się dość wysokim zejściem ze 138 i pomimo 50% skuteczności na podwójnych nie zdołał ugrać nawet seta.


Scott Williams 4:1 Damon Heta
Kolejny kapitalny występ Anglika, dzięki któremu pokonał kolejnego faworyta. Williams punktował delikatnie lepiej, ale zdecydowaną przewagę na korzyść Anglika robią podwójne. Scott zakończył mecz z 41,94% skutecznością. U Damona właśnie zabrakło tej skuteczności do której Australijczyk nas przyzwyczaił. 30,3% wystarczyło mu zaledwie na jednego seta. Panowie podczas meczu popisali się wysokimi zejściami. Zobaczyliśmy big fisha od Scotta i 126 od Hety.


Luke Humphries 4:3 Joe Cullen
Joe Cullen będzie pamiętał ten mecz przez długi długi czas... Pomimo prowadzenia najpierw 0:2 w setach, potem 2:3 w setach, a potem w deciderze 3:4 w legach, a nawet mając lotkę meczową nie zdołał on domknąć spotkania. Bardzo dużo nerwów, które wyszły na korzyść "CoolHanda". Panowie rzucili po 12 maksów, i obaj zaliczyli około 34% na zejściach. Mecz bardzo nerwowy, bardzo wyrównany poziomem, emocji było co nie miara, ale główny faworyt do wygrania turnieju dalej w grze ;)


Daryl Gurney 2:4 Dave Chisnall
Totalna dominacja Anglika na punktacji i Gurney nie był w stanie nic zrobić pomimo 50% skuteczności na podwójnych. Chizzy rzucił aż dziewięć maksów i trzydzieści trzy kolejki 140+, na podwójnych też nie szło mu tak źle, ponieważ mecz ukończył ze skutecznością 35,9%. Najlepszym momentem Daryla był zdecydowanie jego wysoki finish 151.



ĆWIERĆFINAŁY



Chris Dobey 4:5 Rob Cross
Kapitalny mecz obu panów, mnóstwo emocji, ale górą Rob Cross. W tym ćwierćfinale dostaliśmy od Anglików wszystko - wysokie zejścia, mnóstwo maksów, a przede wszystkim emocje do ostatniej lotki. Comeback roku 2024 jest już znany, a to dopiero pierwszy stycznia! Rob Cross przegrywał 0:4 w setach a mimo to zdołał odwrócić szalę spotkania na swoją korzyść! 17 maksów od Dobeya, 10 od Crossa, 161 od Dobeya, 130 od Crossa no mecz cudo!


Luke Littler 5:1 Brendan Dolan
Totalna dominacja młodego Anglika i dość mikry występ Irlandczyka. Spotkanie totalnie zdominowane przez Littlera, był lepszy o wiele na punktacji i delikatnie na podwójnych. Maksów nie dużo bo zaledwie pięć od Littlera i cztery od Dolana. Panowie obdarowali nas dwoma wysokimi zejściami, Littler 140, a Dolan 142. Obaj zakręcili się w okolicach 46% skuteczności na podwójnych. Luke skończył mecz na średniej 101,93, a Dolan zaledwie na 86,45...


Michael van Gerwen 3:5 Scott Williams
Scott to zdecydowanie najczarniejszy koń jakiego mogliśmy sobie wszyscy wymyślić. Anglik melduje się w półfinale! Po bardzo dobrym spotkaniu obu panów Scott górą. Williams był tego dnia zdecydowanie lepszy od van Gerwena na każdej płaszczyźnie. "Shaggy" pomimo tego, że o dziwo nie zaliczył dziś wysokiego zejścia, to rzucił aż 12 maksów i zaliczył 40,91% skuteczności na podwójnych. Van Gerwen choć rzucił, 11 maksów, ogólnie trochę odstawał na punktacji, w trzecim secie natomiast popisał się zejściem ze 121.


Luke Humphries 5:1 Dave Chisnall
Duża część kibiców myślała, że tutaj droga Luke'a się skończy, nic bardziej mylnego. Humphries niczym feniks z popiołów przypomniał sobie, że coś jednak potrafi i po dość przeciętnych meczach tutaj zagrał naprawdę na miano przyszłego Mistrza Świata. Panowie w zaledwie sześć setów rzucili aż dwadzieścia dwa maksy. Humphries zagrał mecz na średniej 103,5, "Chizzy" ukończył mecz na 97,38. Humphries swoją dominację w tym spotkaniu szczególnie udowodnił już w drugim secie rzucając 164 checkout!



PÓŁFINAŁY



Rob Cross 2:6 Luke Littler
Kolejny niesamowity mecz podczas tych Mistrzostw. Obaj panowie wspięli się na wyżyny, ale górą młodszy z nich. Littler był lepszy na każdej płaszczyźnie, rzucił aż 16 maksów, zaliczył efektowny checkout ze 149 i mecz ukończył ze skutecznością 46,81% na podwójnych i średnią 106,05. Cross zagrał, również dość dobrze, lecz niestety nie dał on rady Luke'owi. Cross rzucił 10 maksów, popisał się zejściem ze 138, a mecz zakończył na średniej 102,77.


Scott Williams 0:6 Luke Humphries
W drugim półfinale obejrzeliśmy zdecydowany pokaz umiejętności Humphriesa... "Coolhand" zakończył mecz na chorej średniej 108,74, rzucając aż 14 maksów, zaliczając aż 60% skuteczności na podwójnych, a na dodatek popisał się w drugim secie zejściem ze 136, w trzecim secie zejściem ze 170, w czwartym ze 125, a w piątym ze 121. No brak słów, poziom nieludzki! Williams pomimo dość solidnej gry bo na średniej 94,93 zdołał ugrać zaledwie siedem legów.



FINAŁ



Luke Littler 4:7 Luke Humphries
Mecz nie z tego świata! Górą starszy z Anglików, który w idealny sposób przypieczętował, że poprzedni rok należał właśnie do niego. Obaj panowie złowili po big fishu podczas meczu, a na dodatek zobaczyliśmy też 142 od Littlera w drugim secie, 122 od Littlera w siódmym secie i 121 od Humphriesa w ósmym secie. Naprawdę piękny pokaz dali nam panowie w tym finale. Zobaczyliśmy aż 36 maksów - 23 od Humphriesa i 13 od Littlera. Humphries zakończył mecz na średniej 103,67 a Littler na 101,13.